tego roku zakwitły.
Rok temu pisałam o tym, że zmarzły, że chcę tego i owego. Aż dziw jak bardzo to aktualne. Dziś już wiem na pewno, że zostaję w mieście, którego… nie chciałam opuszczać, w domu, którego nie chciałam sprzedawać (a może chciałam i to nawet bardzo ;)), a Pan Mąż nareszcie wrócił domu.