Pomyślałam sobie wczoraj, że decyzja o pisaniu bloga w dwóch języka nieco wpłynęła na ostatnią ciszę. Z tego powodu rzadziej pisałam z telefonu, tym samym rzadziej w ogóle.
Taką znalazłam przyczynę techniczną.
Emocjonalna? No cóż większość z Was już zapewne to przerobiła. W trakcie moich 14 lat blokowania wielokrotnie następowały takie okresy. Kończyły się zazwyczaj usuwaniem wszystkiego, jednak dziś już wiem, że nie ma co ulegać chwilowej niemocy, a raczej cierpliwie poczekać. Samo wróci. Sama wrócę.
Jestem.
Przygotowania do sezonu letniego w toku. Wyprałam dziś pokrowce na meble ogrodowe. Śliczne, pachnące, aż chce się posiedzieć. Choć dziś trochę chłodno u mnie jest. A u Was?
Porządkowanie w stronę minimalizmu poskutkowało wczoraj wystawieniem na sprzedaż wczoraj: motoru, kurtki, kasku, butów, klawiatury i myszy od maca. Wszystko czego nie użyłam przez ostatni rok. Leży, starzeje się a pożytku z tego żadnego. A za kasę sobie kupię jakieś wypasione szpilki za 3 tysiące. A co tam. Niech mam, należy mi się. Od powrotu z Kolumbii gdzie zostawiłam moje ukochane, zajechane na śmierć nadal nie nabyłam żadnych. Nie mogę się zdecydować, szukam tamtego modelu. A propos od powrotu minął rok. Kto by pomyślał.
Ale jak już kupisz te szpile to zdjęcie musowo wrzuć!
PolubieniePolubienie