Lata temu, w podobnych okolicznościach przyrody, wracałem z żoną z kina. Parę kilometrów piechotą po gdańskich ulicach – kolej zalana, autobusy i taksówki nie kursowały. Iść trzeba było niezwłocznie, bo opiekunka do dziecka czekała na zwolnienie do domu. W monopolowym nabyliśmy flaszeczkę żubrówki (oczywiście bezalkoholowej), kartonik soku jabłkowego i we wciąż trwającej ulewie, brodząc w wodzie momentami powyżej kolan pomaszerowaliśmy pogwizdując motyw z „Mostu na rzece Kwai”.
Nigdy nie byłam w Indiach w porze deszczowej – masakra.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Słoneczko 😉 Swieci upał, tylko wieczorem nagła burza rano nie ma śladu
PolubieniePolubienie
Odpowiedz: Rozsądnie 😀
PolubieniePolubienie
Zdecydowanie te wersje odpuściliśmy 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
ha ha 😀
PolubieniePolubienie
Matko, jak tam deszczowo. Pokonanie tej drogi pieszo to wyższa szkoła jazdy ;). Trudno to nazwać kałużą, chyba prędzej jeziorem ;).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rwąca rzeka, bardziej pasuje 😉
PolubieniePolubienie
Uwaga podaję odpowiedź: pieszo, motocyklem, albo autem. Dziękuję za wysłuchanie i filmową podpowiedź 😉
PolubieniePolubienie
Hahahha poskutkowalo pieszo. Woda do kolan. Brawo my ;). Nogi nam nie odpadły buty nadal się susza ;).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lata temu, w podobnych okolicznościach przyrody, wracałem z żoną z kina. Parę kilometrów piechotą po gdańskich ulicach – kolej zalana, autobusy i taksówki nie kursowały. Iść trzeba było niezwłocznie, bo opiekunka do dziecka czekała na zwolnienie do domu. W monopolowym nabyliśmy flaszeczkę żubrówki (oczywiście bezalkoholowej), kartonik soku jabłkowego i we wciąż trwającej ulewie, brodząc w wodzie momentami powyżej kolan pomaszerowaliśmy pogwizdując motyw z „Mostu na rzece Kwai”.
PolubieniePolubienie
hahah dobre, tylko żubrówki brak.. coś poszukamy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
PolubieniePolubienie