… z terapeutką. Rozmawiamy o wielu rzeczach. Oczywiście głównie ja mówię. Trzy spotkanie na poznanie mnie, na poznanie jej. Za każdym razem pytała mnie o cele. Usiadłam wczoraj i je spisałam, na kartce. Na czerwono. Niby przypadkiem na czerwono, ale może jednak nie, może nie bez przyczyny ten kolor przypadkiem wybrałam ;).
Pokręcone to wszystko.
Próbowała się przebić z informacją, że może nienajlepszy czas na podejmowanie decyzji tak drastycznych jak rozwód, kiedy jestem w takim rozstroju emocjonalnym i nie potrafię sobie z tym poradzić. Nie przyjęłam tego, przyjęłam to godzinę później. Słyszę, ale nie słucham, taki mam wniosek.
Zadzwoniłam do męża. Kupował właśnie pralkę do mieszkanie, w którym mieszka. Ucieszył się kiedy poprosiłam o spotkanie. Przyjechał natychmiast. Spotkaliśmy się w mieście, na neutralnym gruncie.
Porozmawialiśmy no i spróbujemy po raz drugi terapii, tym razem bardziej się angażując, a nie tylko symulując zaangażowanie. Daliśmy sobie 4 miesiące.
Póki co mieszkamy osobno.
Powodzenia
PolubieniePolubienie
Powodzenia. Będzie potrzebne.
PolubieniePolubienie
No to pozostaje tylko trzymać kciuki, żeby się Wam udało 🙂
PolubieniePolubienie