… śmierci Mamy zabrałyśmy z bratową Ojca na cmentarz. Bez wózka, bez chodzika, tylko z jedną kulą. Doszedł na miejsce, z wieloma przystankami na ławeczkach, ale doszedł. Zmęczył się nieziemsko to prawda, ale…
… ale okazało się, że skutki tego spaceru były zbawienne. Przedwczoraj zajechałam do domu, zabrać ojca do banku, do plusa, załatwić kilka spraw, a on mało, że chętnie, to jeszcze tylko z kulą. I On będzie chodził. Pójdziemy na pieszo.
Uwierzył w końcu, że może…
Takie wielu rzeczy zabraniamy sobie robić sami, w naszych głowach. Tak trudno tego wewnętrznego nadzorce czasem pokonać.
Gratulacje, dla Ciebie i dla Taty.
PolubieniePolubienie
Brawa dla Taty:)
PolubieniePolubienie
Swieta prawda, ze to wszystko siedzi w naszej glowie. Od poczatku zmuszalam sie do robienia roznych rzeczy mimo, ze mialam calodobowa pomoc w postaci Wspanialego. Nawet jak nie moglam stac w kuchni to gotowalam na siedzaco, juz dwa dni po powrocie ze szpitala. Fakt, ze w tym gotowaniu to jego udzial byl wiekszy niz moj, bo ja czesto musialam przerwac i sie polozyc, ale koniecznie chcialam od poczatku robic wszystko co moge sama. Wystarczylo, zeby byl obok, zeby w razie czego uchronic mnie przed upadkiem. Pamietam jak wychodzilam na spacer tylko po to zeby zrobic 40 krokow, ale wazne bylo ze musze sie ubrac, ze musze pokonac te 9 schodkow w dol i wracajac do gory. To nic ze trzymalam sie poreczy obiema rekami, ale robilam to samodzielnie.
Bardzo sie ciesze, ze Twoj Tato sie przelamal, ze pokonal te bariere.
PolubieniePolubienie
😘
PolubieniePolubienie