… dnia powoli się dociera. Pobudka 6:45, ablucje, wspólne śniadanie, on jedzie do pracy, ja z psem na spacer, do pracy, powrót w okolicach 17.00, on wraca, zabawa z psem, komputer, telewizor, zakupy, mycie i do spania.
Nie powiem, zmęczona jestem. Od 6 lat nie pracowałam na całym etacie. Najbardziej męczy mnie fakt, że nie mam zajęcia w pracy na cały dzień. Dostaję kociokwiku wymyślając sobie nowe wyzwania.
Nie lubię codzienności, kiedy wszystko idzie dobrze i nie potrzeba wkładać wysiłku w istnienie. Nudzi mnie. Bardzo.
A Wy? Jak znajdujecie swój sens życia? Co sprawia, że chce Wam się rano wstać?
niedawno odkryłam, że do pracy wstaję coraz później, ale jak chciałam zdjęcia zrobić „za dnia” to przed budzikiem, godzinę wcześniej niż zwykle wstałam samiutka i czekałam na świt:) więc słowem – hobby:)
PolubieniePolubienie
Szkoda czasu na zastanawianie się nad sensem życia. A rano wstaję, bo muszę. No i tak normalnie (bez choroby w tle, albo innego towarzystwa :P) bym zwyczajnie nie dał rady przeleżeć całego dnia w łóżku.
PolubieniePolubienie
wstajesz, bo chcesz… nie dlatego, że musisz…
PolubieniePolubienie
nienawidze tego pytania, filozofii i sensu istnienia generalnie, bo jak zaczynam o tym myslec odechciewa mi sie zyc.
PolubieniePolubienie
Ja znajduję go wszędzie gdzie się da 🙂 Od zwykłego posiłku po spanie. Codziennie muszę zrobić „coś” innego niż zwykle bo inaczej popadam w jakiś obłęd i uważam że dzień był nieudany.
PolubieniePolubienie
o tak, codzienność taka codzienna, powtarzalna, systematyczna – nie dla mnie, zdecydowanie nie 😉
PolubieniePolubienie
mi się nigdy nie chce rano wstawać. Wstaję bo muszę! Moim marzeniem jest doczekać się w końcu takiego poranka kiedy nie będę musiała wstawać! 🙂 Popatrz jak nie wiele trzeba mi do szczęścia 🙂
PolubieniePolubienie
no własnie, bo muszę… a ja żyję w świecie (w mojej głowie) gdzie nie ma muszę, ja chcę… dokonuję wyborów, ponoszę ich konsekwencje, nie ma muszę… chcę to robię, nie chcę nie robię.. muszę to tylko wymówka… bo kto, co jest w stanie tak naprawdę zmusić Cię do oddychania jak nie będziesz chciała?
PolubieniePolubienie
Mnie się nie chce. Żeby nie wiem co miał przynieść dzień, nie chce mi się rano wstawać. To takie niefizjologiczne.
PolubieniePolubienie
ja nie lubię długo w nocy siedzieć, z dwojga złego zdecydowanie preferuję ranne wstawanie 😉
PolubieniePolubienie
Haha ja to bardzo prozaicznie, wstaje rano, bo w moim wieku od nadmiernego lezenia boli dupsko:))) Swietna motywacja;)
PolubieniePolubienie
hahaha 😉
PolubieniePolubienie
Moim sensem życie jest samo życie.
PolubieniePolubienie
ja lubię wiedzieć po co to wszystko, co na końcu…
PolubieniePolubienie
Moi bliscy :))))) i radość z oglądania świata za oknem – zwłaszcza tego, co ciężką pracą dokonaliśmy razem (ach ten ogródek, ten płotek itp…), no i Pies :))) A praca …. bo trzeba z czegoś żyć.
Jak powiada mój mąż ( a ja się do tego przyłączam chórkiem) choćby z jeżem w betoniarce – a damy radę – bo najważniejsze, to mieć dziś pracę i dać się w niej poznać z najlepszej strony. U mnie w harmidrze szkolnym jest aż za duże tempo i brak chwili na nudę ( nawet, jak jest klasówka – sprawdzam inne prace w tym czasie). Młyn – to dobre określenie na ten fabryczny huk i ruch, który tu panuje. Ale nuda? Nie znam takiego zjawiska :))))))) Ale nikomu jej nie zazdroszczę 🙂 Gdybym się nudziła w pracy – robiłabym na szydełku albo rozwiązywała krzyżówki. poczucie stary czasu na NIC chyba by mnie doprowadziło do jakiejś nerwozy :)))))
A propos Psa – choćbym nie wiem jakiego miała doła – ten zawsze wie, co zrobić, wciąż za nami łazi i nie pozwala popadać w marazm.Wystarczy popatrzeć na jego wiecznie uśmiechnięty pysk. I teraz też – ja piszę ( wiem, że za dużo, ale co tam, ferie mam :), a on mi zasuwa blat z klawiaturą i wpycha się roześmianą mordą przed ekran ” Popatrz na mnie, na mnie patrz, luck me in the eyes” no i już się poddaję :)))
Pozdrawiamy Was wraz z Czesiem i życzymy takiej pogodnej i pełnej spokoju rutyny życiowej, która jednak daje satysfakcję i poczucie zwyczajnego szczęścia :)))))
PolubieniePolubienie
to prawda, choćby nie wiem jakby źle było… jak człowiek spojrzy na toto i ten ogon wiecznie radosny, to zaraz się uśmiecha… 😉
chociaż bardzo mi jej żal, że tyle godzin zostaje sama, wczoraj wróciliśmy dopiero po 18.00 płacz i lament był straszny
PolubieniePolubienie
Dobre pytanie! Shakespeare już się głowił nad nim, a co dopiero takie robaczki. jak my:-)
PolubieniePolubienie
no szekspir to w zasadzie żaden autorytet, on tylko bajki pisał ku uciesze gawiedzi i dla dutków 😉
PolubieniePolubienie