>Byłam dziś pierwszy raz na natryskowym opalaniu. Wzięłam wersję ekspres, to znaczy taką, po której już w trzy godziny można się wykąpać. I powiem Wam, że generalnie jestem zadowolona z efektu. Samo natryskiwanie niezbyt przyjemne, ponieważ pomieszczenie chłodne, natryskiwany płyn zimny, a człowiek stoi jak po wyjściu z łona matki. Nagi i się trzęsie.

>taaak, dokłądnie tak wyglądam jak ross 😉
PolubieniePolubienie
>przypomniał mi się jeden odcinek "Przyjaciół", gdzie Ross się właśnie opalał natryskowo… ;)też jestem bladoskóra, może to nawet nie taki najgorszy pomysł?
PolubieniePolubienie
>donato: 🙂
PolubieniePolubienie
>ja też bladoskóra, ale nie! nie! nie skuszę siępozdrawiam milutko
PolubieniePolubienie
>margo: ja też właśnie mam jasną cerę i nie lubię plaży, opalania, wciąż biała… a dziś, dziś jestem jak murzynka.. mąż się się śmieje – solarówanivejka – polecam, choć ten ekspresowy za mocno chyba jak dla białasów – a może to szok, po pierwszej w życiu równomiernej i WIDOCZNEJ opaleniźnie 🙂
PolubieniePolubienie
>Ojej… właśnie się zastanawiałam jak to wygląda. Bo ja zawsze taka mlecznie biała chodzę… Chyba się skusze:)
PolubieniePolubienie
>Niesamowite, a ja czekam lata i plaży 🙂 a i tak się słabo opalam, taki typ. Więc może powinnam spróbować…
PolubieniePolubienie